Są emerytami, ale mają wspólną pasję - rowerowe podróże Drukuj
środa, 05 września 2012 21:51 | artykul przeczytano 3949 razy

Pracowali w różnych zawodach, ale mają dwie wspólne cechy - są emerytami i jeżdżą rekreacyjnie codziennie na rowerowe wycieczki. Grupa mężczyzn ze Skomlina postanowiła nie marnować czasu na siedzenie przed telewizorem, a spędzić go aktywnie.

Co ciekawe do grupy wcale nie jest łatwo się dostać. Trzeba mieć przede wszystkim chęci, w miarę dobrą kondycję i coś jeszcze, o czym mówi członek grupy ze Skomlina, Zdzisław Olejnik:
    - Ja zostałem ostatni przyjęty, bo długi czas starałem się o to, ale żądali ode mnie albo karty emeryta, albo rencisty. Teraz ją mam i jestem w tej grupie, z czego jestem bardzo zadowolony. Próbuję na razie utrzymać z nimi tempo, gdyż jeździmy po takich ścieżkach, że gdybym został, to miałbym ciężko wrócić. To są bardzo piękne tereny, dzikie, zarośnięte, do tego są to nieoznakowane trasy i miałbym problem wrócić.
Inicjator rowerowych wojaży po regionie, 71-letni Jacek Nawrocki uważa, że jazda na rowerze jest dobra dla zdrowia:
    - Jestem zadowolony z tego grona, które znajduje się w tej grupie. Liczę na to, że grono powiększy się. Nie myślę o młodzieży, ale o osobach w podobnym do nas wieku. To dużo daje dla zdrowia, jest rozruch i dużo przyjemności. Jest też co zwiedzać w regionie. Podczas takich wycieczek wymieniamy też wiadomości, a muszę przyznać, że mężczyźni w plotkach są lepsi od kobiet.

   Stanisław Chłodny, który z panem Jackiem jeździ na wycieczki od początku, uważa, że czasu straconego na wojaże nie żałuje:
    - Każdy dla zdrowia uczestniczy w tych wycieczkach. Nie jest szkoda czasu, ponieważ na emeryturze i tak mamy go dużo. Obecnie podróżuje nas już 11 osób.
   Jerzy Matys podkreśla, że podczas wypraw rowerowych można sporo powspominać:
    - Mnie na te wycieczki namówił sąsiad, Józef Ciężki. Jesteśmy na tej emeryturze i tak sobie jeździmy, opowiadamy, wspominamy podczas postojów stare czasy. Przeżyliśmy późne czasy PRL-u i później transformację systemową, także jest o czym opowiadać. Młodzież gdy nas widzi jadących na rowerach czasem się uśmiecha i pozdrawia nas. My też ich pozdrawiamy i jedziemy dalej.
   Józef Ciężki dodaje, że teraz ludzi ogłupia telewizja:
    - Ludzie siedzą oglądają te seriale, które często są powtarzane, a przecież taka jazda na rowerze to sama przyjemność. Kilkanaście lat u nas w Skomlinie odbywało się kryterium uliczne imienia Ryszarda Szynczewskiego i warto byłoby dalej, to kultywować. Pan Ryszard był u nas w gminie naczelnikiem i to właśnie on wymyślił te zawody kolarskie, w których my emeryci z chęcią wystartowalibyśmy w kategorii oldboyów, ale nie ścigać się tylko dla przyjemności.
   Jacek Nawrocki również deklaruje uczestnictwo w takim kryterium i namawia do tego także innych:
    - Naprawdę gdyby, to zostało zorganizowane, to w tym kryterium nasza grupa weźmie udział. Zapraszam młodych ludzi, aby jeździli na rowerach i bawili się w cyklistów.
   Z postawy oldboyów ze Skomlina warto brać przykład, bo w końcu aktywne spędzanie czasu może nam dodać dużo zdrowia.

 

Rozmowa Michała Kiczki z cyklistami oldboyami ze Skomlina >>


Autor: Michał Kiczka - Radio Ziemi Wieluńskiej